Współcześnie istnieje wiele możliwości bezpłatnego tłumaczenia tekstów za pomocą automatycznych narzędzi przeznaczonych do tego celu. Jeśli kiedykolwiek korzystali Państwo z tej możliwości, by przetłumaczyć tekst na język ojczysty, to zapewne Państwo wiedzą, że tego rodzaju tłumaczenie służy jedynie ogólnej orientacji i niekiedy można je zrozumieć tylko z wielkim trudem.
Streszczenie książki pt. „Die Wanderhure” autorstwa Iny Lorentz (tłumaczenie zaczerpnięte z popularnego narzędzia do automatycznego tłumaczenia)
Dziwka. Kobieta walczy w okrutnym świecie, w średniowieczu na ich los. Konstancji w 1410: Earl Ruppert nadal co do ręki pięknej obywateli Marie córka może jej ojciec szczęścia. On nie ma pojęcia, że jest jedynym kandydatem na szlachetny szczęście swoją przyszłą żonę i że ucieka od jakiegokolwiek przestępstwa na to. Marie i jej ojciec są ofiarami wulgarnych intrygi, która również prowadzi dziewczyny do miasta. Aby przetrwać, muszą sprzedawać swoje organy. Ale Marie nie zrezygnował...
Nierządnica. W okrutnym średniowiecznym świecie kobieta walczy o swe szczęście. Konstancja, rok 1410: kiedy hrabia Ruppert prosi o rękę pięknej córki mieszczanina, jej ojciec nie posiada się ze szczęścia. Nie domyśla się jednak, że szlacheckiemu kandydatowi chodzi tylko o majątek przyszłej żony i dla jego zdobycia nie cofnie się przed żadnym przestępstwem. Maria i jej ojciec stają się ofiarami podłej intrygi, w wyniku której dziewczyna zostaje wypędzona z miasta. Aby przeżyć, musi sprzedawać swoje ciało. Ale Maria się nie poddaje.
Die Wanderhure. Eine Frau kämpft in der grausamen Welt des Mittelalters um ihr Glück. Konstanz im Jahre 1410: Als Graf Ruppert um die Hand der schönen Bürgerstochter Marie anhält, kann ihr Vater sein Glück kaum fassen. Er ahnt nicht, dass es dem adligen Bewerber nur um das Vermögen seiner künftigen Frau geht und dass er dafür vor keinem Verbrechen zurückscheut. Marie und ihr Vater werden Opfer einer gemeinen Intrige, die das Mädchen zur Stadt hinaustreibt. Um zu überleben, muss sie ihren Körper verkaufen. Aber Marie gibt nicht auf...
Dosłowne tłumaczenie powieści "Die Wanderhure" brzmi „Wędrowna dziwka”. Bardziej odpowiednie byłoby nawet słowo zaczynające się na „k”. Jak jednak polskie społeczeństwo odebrałoby tytuł "Wędrowna kurwa"? Być może właśnie dlatego tytuł polskiego tłumaczenia brzmi "Nierządnica". To obecnie nieco przestarzałe słowo oznacza kobietę uprawiającą nierząd, jawnogrzesznicę, prostytutkę. Jego wybór można zresztą oprzeć na porównaniu do funkcjonowania pojęcia "Wielkiej Nierządnicy Babilońskiej" i jej niemieckiego odpowiednika - "Die Hure Babylon". Postać ta pojawia się w Apokalipsie św. Jana i wielu kodeksach średniowiecznych.
Podobny problem miał miejsce przy tłumaczeniu tytułu powieści Márqueza pt. „Memoria de mis putas tristes”. Na język polski przetłumaczono go jako „Rzecz o mych smutnych dziwkach”. Carlos Marrodán Casas, znany tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej, tłumaczył potem, że czuje pewien niedosyt swego przekładu. Uważał, że tłumacz ma prawo i obowiązek przełożyć tekst wiernie, zgodnie z myślą autora. Wydawnictwo obawiało się jednak procesu, więc brzmienie polskojęzycznego tytułu jest znacznie łagodniejsze.
Przy tłumaczeniach automatycznych trzeba wykazać wzmożoną ostrożność, zwłaszcza, jeśli nie rozumie się języka docelowego. Może się bowiem zdarzyć, że serwer zastrajkuje i wyśle powiadomienie o błędzie, które zostanie mylnie zinterpretowane jako tłumaczenie sloganu reklamowego - zob. zdjęcie poniżej.
Autor nieznany.
Dysponują Państwo ograniczonym budżetem i mają znajomego, o którym Państwo wiedzą, że w zasadzie mówi dobrze w języku, jaki jest Państwu potrzeby. Wydaje się, że nie może być nic prostszego niż poprosić go o przysługę. Przecież uczył się niemieckiego w szkole, wychowywał się w środowisku dwujęzycznym, a ewentualnie w Internecie lub w domu znajdzie wystarczające dużo słowników. Być może tak właśnie jest. Zasadniczo obowiązuje jednak jedna zasada: zanim opublikują Państwo tekst, powinien go sprawdzić rodzimy użytkownik danego języka. W ten sposób unikną Państwo nieprzyjemnych niespodzianek.
Czy wiedzą Państwo, że istnieją kurtki z ludzkiej skóry? Albo uzbrojone po zęby działki? Takie pytanie stawiało sobie na pewno wielu Niemców, którzy kilka lat temu jechali z Poznania do przejścia granicznego w Świecku. Czy Polacy to kanibale? Czy sprzedają działki budowlane z ukrytymi ładunkami wybuchowymi? Jako swego rodzaju bonus dla spragnionych przygód klientów? Odpowiedź jest prosta. Język polski nie odróżnia skóry ludzkiej (die Haut) od zwierzęcej (das Leder). Jest na to tylko jedno słowo, co w tym przypadku sprawiło, iż reklama przeistoczyła się raczej w makabryczny żart. Zasadniczo słowo „uzbrojony” tłumaczy się na język niemiecki jako „bewaffnet”. Wyraz ten zawiera w sobie rdzeń słowa „die Waffe”, czyli „broń”. „Bewaffnet” oznacza więc „posiadający broń”. Tymczasem uzbrojona nieruchomość to na przykład działka, która posiada wszystkie podstawowe przyłącza, jak drogę, wodę, prąd i odprowadzanie ścieków, bez których nie można uzyskać pozwolenia na budowę. W Polsce mówi się wtedy: „ta działka ma podstawowe media”. W języku niemieckim „die Medien” odnosi się tylko do telewizji, prasy i radia. „Media” w znaczeniu „przyłącza” to w tym kontekście „die Erschließungselemente”. Jeśli więc nie mają Państwo zamiaru sprzedawać pola minowego, to chodzi o „erschlossenes Grundstück”, przy czym działka ta posiada „grundlegende Erschließungselemente” (podstawowe media/przyłącza). Jeśli znają Państwo język niemiecki i interesują się tego rodzaju wpadkami językowymi, to polecam książeczkę wydawnictwa Langenscheidt pt. „Übelsetzungen“ (gra słowna: Übersetzung - tłumaczenie, übel - przykry, wstrętny, nieprzyjemny) z tekstami autorstwa Titusa Arnu. Do moich ulubionych gaf należy szyld, którym w Wielkiej Brytanii powinato niemieckich fanów piłki nożnej: "Willkommen Fußball-Ventilatoren der Welt". Tutaj tłumacz wybrał niewłaściwe słowo ze słownika: „Fan” to w języku angielskim nie tylko zapalony zwolennik, lecz również wentylator. Błąd na podobnej zasadzie popełniła także gmina w województwie łódzkim, która kilka lat temu informowała na swej stronie internetowej o przebiegach lokalnych zawodów w siatkówce. Jakże zdziwiony musiał być niemiecki czytelnik, gdy dowiedział się, że w tym mieście powstała nowa dyscyplina o nazwie „Netzhautspiele”. „Die Netzhaut” to wprawdzie też siatkówka, tyle że oka.
O tym, jak ważna jest wierność i precyzja w tekstach prawniczych, mogą się Państwo przekonać na przykładzie przecinka w polskim kodeksie karnym. Zachęcam do lektury o tym, jak jeden mały przecinek może zmienić wyrok sądu.
Według polskiej konstytucji ustawę uchwaloną przez Sejm podpisuje prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, zarządzając jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw. Jeśli tekst ustawy różni się od tekstu oryginalnego, to premier zarządza ogłoszenie sprostowania w kolejnym numerze Dziennika.
W numerze 128 Dziennika Ustaw z 1997 roku pojawiło się takie sprostowanie. Chodziło o kilka przepisów prawa karnego, które ogłoszone zostały w tym samym roku w numerze 88 Dziennika. Punkt 3 obwieszczenia dotyczył artykułu 156 §1 punkt 2 kodeksu karnego. W swoim oryginalnym brzmieniu przepis przewidywał zaostrzoną odpowiedzialność karną za spowodowanie „ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”, mającego między innymi postać „ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej choroby zagrażającej życiu”. Sprostowanie polegało na dodaniu przecinka po słowie „długotrwały”. Według wykładni sądów, ustawodawca rozszerzył przez to zakres przypadków, w których zastosowanie miała zaostrzona odpowiedzialność karna. Tekst oryginalny dotyczył bowiem tylko choroby, która jest długotrwała (i) zagraża życiu. W zmienionej wersji straciła na znaczeniu okoliczność, czy choroba długotrwała jest jednocześnie chorobą zagrażającą życiu. Zaostrzona odpowiedzialność karna miała zatem zastosowanie zarówno w przypadku spowodowania choroby długotrwałej, jak i choroby zagrażającej życiu.
Skutki:
Na podstawie powyższej zaostrzonej regulacji doszło do skazania. Wobec skazanego miała zostać zastosowana zaostrzona kara za spowodowanie
„choroby długotrwałej”. Skazany wniósł skargę do Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, że wersja ustawy ustalona w Dzienniku Ustaw nie odpowiada
wersji uchwalonej przez Sejm. Według wersji oryginalnej sąd mógłby bowiem wydać zaostrzony wyrok tylko w przypadku spowodowania choroby, która
jest jednocześnie długotrwała i zagraża życiu. Skarżący zwrócił uwagę Trybunału Konstytucyjnego, że spowodowana przez niego choroba była jedynie
długotrwała, lecz nie zagrażała życiu. Zatem według oryginalnej wersji ustawy nie miałaby tu zastosowania zaostrzona odpowiedzialność karna. W
konsekwencji, zdaniem skarżącego, naruszono tu fundamentalną zasadę nullum crimen sine lege („nie ma przestępstwa bez ustawy”), według
której do odpowiedzialności karnej można być pociągniętym tylko na podstawie ustawy przyjętej w prawidłowym trybie ustawodawczym. Skarżący
powołał się tutaj na naruszenie artykułu 42 ust. 1 Konstytucji w połączeniu z zasadami procedury ustawodawczej i zasadą państwa prawa.